Szukaj na tym blogu

środa, 24 września 2014

Jesienne opalanie

Zacznę od tego, że za oknem jest totalnie zimno, a u mnie na maksa gorący okres. Zdradzę Wam trochę prywaty: w tym miesiącu bronię wreszcie pracę magisterską i szukam nowej pracy! Sporo zmian na raz. Jednak powróciłam, może nie z tak częstymi wpisami jak zwykle.. Jednak podobno liczy się jakość, nie ilość. Przechodząc zatem gładko do jakości przedstawiam Wam dzisiaj niesamowity produkt. Pianka samoopalająca Vita Liberata. Faktycznie lubię być opalona, mając ciemniejszą skórę ładnej wyglądam, a jednocześnie przestrzegam przed promieniami słonecznymi. Jak zatem wyczarować piękną opaleniznę jesienią, bez wyjazdu w tropiki. Tylko z nią! Wcześniej uzywałam pianki samoopalającej innej wiodącej firmy, kremu Lancastera, jednak okazało się, że ten produkt jest moim ulubieńcem. Zaczynając od praktycznej strony: produkt jest brązowy, zatem od razu barwi skórę. Niemożliwym wręcz się zatem staje zrobienie smug bądź niedociągnięć. Widzimy, gdzie preparat został już nałożony, a gdzie jeszcze nie. Piankę oczywiście należy nakładać w rękawiczkach bądź w specjalnej rękawicy, którą można kupić u producenta samoopalacza. Sprawia to, po prostu, że nie brudzimy sobie rąk. Poza tym uważam, że skład tego preparatu jest najlepszy na rynku. Zawiera certyfikowane substancje organiczne, a nawet nawilżające ekstrakty roślinne! Oczywiście sprawia on, że skóra staje się delikatnie przyciemniona (nie ma mowy o efekcie solarium ze "Strasznego filmu"), jedwabiście miękka i gładka. Ważniejszy jest jednak fakt, że produkt nie pachnie samoopalaczem. Każdy, kto kiedykolwiek nakładał samoopalacz doskonale wie, jak potrafi on śmierdzieć, i to wiele dni po aplikacji. Z tą pianką nie ma takich problemów! Poza tym nie gromadzi się w porach, nie ściera się i załamaniach skóry i bardzo, bardzo naturalnie i równomiernie schodzi. Dla mnie to ideał! Wy też wolicie produkty przyciemniające od słońca?






2 komentarze:

  1. firmy nie znam, ale zaciekawiłaś mnie:) też nie przepadam za typowym zapachem samoopalaczy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie miałam samoopalacza o takiej konsystencji :)

    OdpowiedzUsuń