Szukaj na tym blogu

wtorek, 27 maja 2014

Jak się zdrowo opalać?

Po uruchomieniu zakładki "o mnie" dostałam od Was kilka pytań. Super! Jeżeli tylko chcecie coś więcej wiedzieć, albo zapytać o jakiś konkretny kosmetyk to się nie krępujcie! Jedno pytanie dotyczyło kosmetyków brązujących. Jest kilka fajnych samoopalaczy, postaram się je systematycznie Wam przybliżyć. Self Tan Lancome zdobył moje serce po pierwsze przez swoje opakowanie. Piękne, gustowne, delikatnie opalizujące. Sam kosmetyk nie posiada drobinek. W sumie na szczęście. Jest typowym samoopalaczem. No prawie. Ma delikatną, żelową konsystencję, która nie pozostawia na skórze filmu. Natomiast bardzo dobrze ją nawilża! Hitem dla mnie jest to, że ten kosmetyk PRZEPIĘKNIE pachnie. Nie ma specyficznego zapachu samoopalacza w żadnym momencie stosowania. Oprócz tego daje efekt delikatnie opalonej skóry, mam wrażenie, że nie sposób sobie zrobić nim krzywdę. Chyba, że posmarujemy się w kropki ;) Niestety produkt ma dość małą pojemność, więc przychyliłabym się do zaleceń producenta i stosowała go na twarz. Jest na tyle delikatny, że jej nie podrażni i daje na tyle subtelny efekt, że nie będziemy wyglądały jak potwór ze Strasznego Filmu. Ponowię również mój apel do Was! Pamiętajcie jak szkodliwe jest promieniowanie słoneczne. Proszę Was, stosujcie wysokie filtry i nakładajcie je co kilka godzin. Pomijając już fakt niszczenia skóry, który jest niepodważalny. To pamiętajmy, że opalanie zwiększa ryzyko zachorowalności na czerniaka! Piękną opaleniznę możemy zaś uzyskać coraz lepszymi balsamami brązującymi i samoopalaczami ;). Nikt już nie będzie miał nam tego za złe.


czerniak ochrona przeciwsłoneczna najlepszy samoopalacz

niedziela, 25 maja 2014

Morska ochrona

Dzisiaj zdradzę Wam największy sekret mojej skóry. Nieskromnie napiszę, że moją największą zaletą jest zadbana skóra. Kiedy jeszcze nie testowałam TAKIEJ ilości kosmetyków była znacznie ładniejsza, ale teraz też nieźle się trzyma. Teraz Wam w WIELKIEJ TAJEMNICY zdradzę sekret dlaczego :). Kiedy nie muszę używać jakiegoś nowego kremu to stosuję krem La Mer. ZAWSZE. Od kiedy dotknęłam go po raz pierwszy wiedziałam, że to będzie miłość na wieki. Chciałam pokazać Wam konsystencję kremu, jednak uznałam, że na zdjęciu jej zupełnie nie widać. Jest hmm.. lejący się, taka trochę zawiesina. Jednak już jedna kropla wystarczy by posmarować całą twarz. Krem natychmiastowo się wchłania, nawilża skórę, wygładza, pielęgnuje - robi wszystko, oprócz prania i prasowania ;). Z racji aktualnej pogody używam filtru 50, uwielbiam być opalona, jednak panicznie boję się promieni UV, chronię się wiec przed nimi jak mogę. Na krem od razu można nałożyć podkład, jeszcze żaden mi się nie zważył. Dodatkowo bardzo subtelnie i miło pachnie.. Jestem w nim zakochana po uszy! Co uważacie na jego temat? Miałyście okazję wypróbować jakiś kosmetyk La Mer? Jakie były Wasze wrażenia?

najlepszy krem miejski z wysokim spf

piątek, 23 maja 2014

Manicure by Christian Dior

Moje Drogie, dzisiaj będzie wpis z mieszanymi uczuciami. Z założenia na tym blogu miały się pojawiać dobre kosmetyki, albo na maksa złe - ku przestrodze. Ten zestaw nie jest ani dobry, ani zły, ale ma w sobie coś, czego nie da się ocenić. Jest to zestaw z naklejkami na paznokcie Diora. Gwarantuję, że każdy kto je naklei poczuje się jak "milijon dolarów". 

Jednak przechodząc do rzeczy. W wchodzącym właśnie na polski rynek zestawie Manucure Transat znajdziemy lakier, pilniczek i przezroczyste naklejki z logiem Diora.  Nakładanie ich jest dość niestandardowe. Malujemy paznokcie dwoma warstwami lakieru (już po jednej uzyskujemy zadawalający efekt krycia), ale potem czekamy do ich całkowitego wyschnięcia. Potem naklejamy naklejki jak przezroczystą folię. W tym momencie niestety zaczynają się problemy. Nie da się naklejek pięknie nałożyć. Z racji tego, że mają swój własny klej i nie przymocowuje się ich do mokrego lakieru to pojawiają się napowietrzenia i zagniotki. Niestety także naklejki (z racji tego, że są naklejkami, a nie są przyklejone lakierem do paznokcia) bardzo krótko się utrzymują. Nawet po nałożeniu top coatu zostają na paznokciach góra dwa dni. Kolejnym mankamentem jest fakt, że naklejek jest tylko 10, więc wystarczy na jeden pełen manicure. Bez żadnej pomyłki. Ja postanowiłam zachować sobie naklejki i nałożyć po jednej na rękę. Wiem, że ten zestaw ma mnóstwo wad. Jednak sam lakier jest wydajny, trwały i ma piękny kolor. Jednak w połączeniu z naklejkami ja się czuję jak Pani tego świata. Dosłownie! Wystarcza jeden paznokieć...

manicure by christian dior

manicure by christian dior

(zdjęcie ukradzione z internetu, żebyście zobaczyli jakie są inne kolory :))

manicure by christian dior



czwartek, 22 maja 2014

Jedyny skuteczny preparat na cellulit!

Cellulit ma każda z nas. To niestety prawda objawiona. Możemy z nim walczyć masażami, bańkami, mezoterapiami mikroigłowymi i bezigłowymi, ale on zawsze wraca. Prawda jest taka, że wpływ na to ma nasze środowisko, ilość chemii wokół nas i wiele innych czynników, Nie możemy się pozbyć cellulitu raz na zawsze. Możemy jednak sprawić, że przez te 3 miesiące wakacji nikt go nie zauważy. A to już całkiem sporo prawda? 
W związku z tym przedstawiam Wam mój sekret, moją tajną broń, moje wybawienie - Skoncentrowaną nocną terapię antylellulitową firmy Collistar. Serum znajduje się w dużej, szklanej buteleczce z pipetką. I niestety ta pipetka to jego jedyny minus, strasznie ciężko jest wyjąć nią z butelki taką ilość serum by wysmarować całe uda u tyłek. Serum ma konsystencję hm.. serum, ani rzadkie, ani gęste - normalne. Jednak niesamowicie szybko się wchłania, więc nie ma nawet cienia szansy, że wytrze się w pościel. Od razu po aplikacji mamy uczucie ujędrnienia skóry. Jednak już po dwóch tygodniach stosowania możemy zauważyć, że cellulit zniknął! Producent twierdzi, że serum "Dostarcza wysoko stężoną kofeinę do głębokich warstw skóry. Gromadzi antycellulitowe czynniki aktywne, stopniowo uwalnia je podczas nocnego odpoczynku, kiedy tkanki optymalnie reagują na dostarczane składniki. Otula ciało niewidzialnym filmem wygładzającym i nadającym skórze spoistość. " Nigdy nie wierzę producentom jednak teraz to prawda! Stosuję go regularnie od 3 miesięcy i nie mam cellulitu. Bez igły ;)
Jego cena to 195 zł i jest dostępny jedynie w Douglasie.

skuteczny preparat na cellilit

Natomiast w zupełnie innym temacie, zastanawiam się nad rozdaniem, byłby to kuferek niespodzianka z różnymi fajnymi fantami. Co Wy na to? Piszcze koniecznie w komentarzach czy chcecie taką formę rozdania?

poniedziałek, 19 maja 2014

Prawdziwy olej arganowy

Moje problemy ze skórą głowy opisywałam Wam już tutaj. Teraz za to z czystym sumieniem mogę Wam polecić moje najnowsze odkrycie: szampon i odżywkę VitalDerm. Po pierwsze i NAJWAŻNIEJSZE zawierają prawdziwy olej arganowy, dzięki czemu włosy są jedwabiste, lśniące, miękkie i gładkie w dotyku. Produkty są bardzo delikatne, nie podrażniają skóry głowy, a wręcz ją nawilżają. Dodatkową ich zaletą jest fakt, że są sprzedawane w 400 ml butelkach przez co wystarczają nam na bardzo długi czas. Dwie pompki dozownika pozwalają umyć całą głowę. Mają podobną konsystencję, jednak szampon się niesamowicie pieni, natomiast odżywka nie spływa z włosów. Dla mnie są idealne! Głównie dzięki zawartości oleju arganowego. Jest to naprawdę imponujące ponieważ większość produktów reklamujących się hasłem "z olejem arganowym" zawiera jego śladowe ilości. Tutaj ta zawartość jest wyczuwalna i przynosi niesamowite efekty. Wszystko to za 22 zł za butelkę. Serio. Sama byłam zdziwiona, ale kupiłam już następną butelkę.



prawdziwy olej arganowy do włosów

prawdziwy olej arganowy do włosów

niedziela, 18 maja 2014

Lato w tubce

Testuję bardzo dużo kosmetyków - to jest fakt. Niemal codziennie w moim "zbiorze" pojawia się coś nowego. A jednocześnie posty jakoś przestały się pojawiać. Odkryłam tego powód - najwięcej czasu zajmują mi zdjęcia. Wybaczcie więc, że niektóre zdjęcia będą z internetu, ale tak przynajmniej mam pewność, że W MIARĘ regularnie będą się pojawiać tutaj wpisy.

Przechodząc do meritum, oto mój ulubieniec ostatniego czasu. Bardzo się zdziwiłam, że balsam polskiej firmy, kosztujący 16 złotych jest tak niesamowity. Po pierwsze przepięknie, czekoladowo pachnie. Ma dość gęstą konsystencję, jednak szybko się wchłania nie pozostawiając filmu. Delikatnie, acz widocznie brązuje skórę. Sprawia to, że nie wyglądamy nagle jak po miesiącu na słońcu w Maroku tylko stopniowo się opalamy. Opalenizna jest brązowa, delikatna, nie zaś jak po typowym samoopalaczu - pomarańczowa. Dodatkowo bardzo równomiernie schodzi. Nienawidzę jak samoopalacz łuszczy się płatami, jakbyśmy mieli bielactwo. Ten systematycznie się usuwa i nie zostaje dookoła mieszków włosów. Najbardziej jednak zadziwiające dla mnie było to, że genialnie nawilża moją skórę. Już po tygodniu stosowania staje się ona miękka, jedwabista i gładka. Aż się chce pokazywać nogi w szortach!!

Balsam jest niezbędny w naszej kosmetyczce, ponieważ musimy pamiętać jak szkodliwe jest promieniowanie słoneczne. Proszę Was, stosujcie wysokie filtry i nakładajcie je co kilka godzin. Pomijając już fakt niszczenia skóry, który jest niepodważalny. To pamiętajmy, że opalanie zwiększa ryzyko zachorowalności na czerniaka! Piękną opaleniznę możemy zaś uzyskać coraz lepszymi balsamami brązującymi ;). Nikt już nie będzie miał nam tego za złe.

najlepszy balsam brązujący

poniedziałek, 12 maja 2014

Kolorowy Eris!!!


Mam nadzieję, że już wszystkie z Was wiedzą: nasza polska, rodzima marka wypuściła niesamowitą serię kosmetyków kolorowych! Mamy polskie Estee Lauder, polskie Lancome.. Tak, tak, z tą grupą docelowo kosmetyki z linii Provoke mają konkurować. Osobiście uważam, że będą! Mogę się pochwalić, że pomacałam wszystkie cacuszka w linii, pomalowałam sobie nimi wszystko, co mogłam pomalować, w związku z czym  mogę się obiektywnie wypowiedzieć. Wszystko zaczęło się od sprzedawanych w Sephorze podkładów. Teraz są ich trzy rodzaje: matujący, rozświetlający i liftingujący. Osobiście uważam, że rozświetlający jest najlepszy na Świecie! Naturalny, delikatny, subtelny. Kryje, ale nie obciążą. Skutecznie dodaje blasku skórze.

polskie i tańsze Estee Lauder i Lancome

Moimi kolejnymi faworytami są pudry! Wszystkie! Nie dość, że są przepiękne, to jeszcze niesamowicie funkcjonalne. Różyczka subtelnie rozświetla, ma delikatne drobinki, które wręcz opalizują skórę. Puder sypki ma cudowną gąbeczkę i przypomina mi cudowne czasy pin up girls, kiedy puder nakładało się delikatną gąbeczką. Przepiękny jest również puder brązujący, nie bez powodu nazywa się choco - zwróć uwagę na jego wygląd :). Dla mnie jest jednak trochę zbyt ciemny. Natomiast modelator twarzy mam wrażenie, że jest połączeniem rozświetlacza i pudru brązującego. Idealnie spełnia obie role. 
Kosmetyki można kupić w bardzo przystępnych cenach (60-85 zł) w wielu drogeriach. Moje na stałe zagoszczą w kosmetyczce. Dają mi poczucie odrobiny luksusu w życiu codziennym. A Wy posiadacie już swoje ulubione kosmetyki Provoke?

polskie i tańsze Estee Lauder i Lancome


polskie i tańsze Estee Lauder i Lancome

polskie i tańsze Estee Lauder i Lancome

polskie i tańsze Estee Lauder i Lancome


polskie i tańsze Estee Lauder i Lancome