Szukaj na tym blogu

środa, 25 czerwca 2014

Szał zapachów

Dzisiaj znowu będę się Wam zwierzać. Zdradzę Wam w sekrecie, że w kosmetykach do pielęgnacji ciała najważniejszy jest dla mnie zapach. Może nawet nie skuteczność kosmetyku, a woń którą zostawia na mojej skórze. Nienawidzę śmierdzących balsamów, od razu mnie odrzuca, a kosmetyk ląduje w koszu. Jak nie pachnie, a fajnie działa to jak to mówi moja babcia: "przez rozum" go używam. Jednak masła The Body Shop to zupełnie inna historia! Po pierwsze pachną zupełnie OBŁĘDNIE! Niczym świeżo wyciskane soki owocowe albo letnie koktajle! Pachną też bardzo intensywnie, więc jeżeli nie lubisz owocowych woni to możesz mieć z nimi problem. Zapach utrzymuje się koło godziny-dwóch, dzięki temu nie będzie kłócił się specjalnie z perfumami. Masła bez problemu można stosować rano bo momentalnie się wchłaniają i nie zostawiają na skórze filmu. Poza tym skóra staje się od razu gładka, nawilżona, odżywiona i mam wrażenie, że bardziej napięta. To są jedne z moich ulubionych maseł, a zapach maliny i brzoskwini przypomina mi beztroskie wakacje...





wtorek, 24 czerwca 2014

Zróbmy sobie wakacje

Dobrze już wszyscy wiecie, że jestem BARDZO przeciwna naturalnej, a już szczególnie nadmiernej, opaleniźnie. Błagam o regularne używanie kremów z filtrem. Szczególnie, że opaleniznę można sobie wyczarować samemu. Oprócz licznych balsamów brązujących i samoopalaczy na pomoc przychodzą nam również pudry brązujące. Dzisiaj jeden z nich - letnia, limitowana edycja Sol de Rio Sephory. Puder już wygląda przepięknie - istnie brazylijsko i słonecznie. Bardzo ładnie i subtelnie pachnie, co uważam za ogromną zaletę. Poza tym ma ogromne i mimo tego bardzo poręczne opakowanie. Dzięki temu stanowczo starczy nam na całe lato! Puder ma delikatny naturalny kolor, więc idealnie się sprawdzi nawet u początkujących. Po prostu nie da się zrobić sobie nim krzywdy! Ma satynowo-kremową konsystencję i świetnie się nakłada pędzlem. Pięknie wygląda na twarzy przez cały dzień - dosłownie! Poza tym jest matowy, dzięki czemu idealnie stapia się ze skórą, imituje naturalną opaleniznę i modeluje twarz. Osobiście używam go nie tylko na twarzy, codziennie modeluję nim dekolt, a niekiedy zdarza mi się również musnąć nim  ręce i nogi. Jego ogromna pojemność pozwala na liczne szaleństwa w tym zakresie. Dla mnie jest to must have letniego sezonu! A Wy macie jakieś kosmetyki bez których nie możecie się obejść w te wakacje?

delikatny puder brązujący dla początkujących

delikatny puder brązujący dla początkujących

delikatny puder brązujący dla początkujących

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Pory na rozstanie!

Ostatnio moja bardzo dobra koleżanka zapytała mnie o skuteczny kosmetyk, który poradzi sobie z rozszerzonymi porami. Zbyt długo się nie zastanawiałam nad wyborem, moim number 1 jest the porefessional Benefita. Próbowałam bardzo wielu środków na rozszerzone pory i zaskórniki bo mam ich sporo na nosie. Jednak ani The Body Shop, ani inne ekskluzywne albo ekologiczne firmy nie radzą sobie z moim nosem jak ten perfektor! 

jak skutecznie ukryć rozszerzone pory i zaskórniki

Jak widzicie ma wygląd i konsystencję bazy pod podkład. Bardzo równomiernie się rozprowadza i pozostawia uczucie delikatnego filmy na twarzy. Nie wysusza skóry. Bardzo dobrze ją za to matowi. Pory może nie znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale są znacznie mniej widoczne, cera jest gładka, równa i jednolita. Dla mnie jest to ideał! Poza tym jest na tyle mały, że mogę go spokojnie włożyć do najmniejszej torebki i w ciągu dnia nakładać kolejne warstwy. Tu dochodzimy bowiem do jego jedynej wady. Podczas dnia po prostu ściera się z nosa. Jednak nic prostszego - można go spokojnie nakładać na podkład bądź nawet na cały wykończony makijaż. Na zdjęciach poniżej przedstawiam Wam zdjęcie przed użyciem i zdjęcie po użyciu - różnicę najbardziej widać na płatkach nosa :) A Wy macie problem z porami? Może znacie jakiś kosmetyk bądź cudowne rozwiązanie, które zmniejszy je na dłuuugo? ;)

jak skutecznie ukryć rozszerzone pory i zaskórniki

przed:

jak skutecznie ukryć rozszerzone pory i zaskórniki

po:

jak skutecznie ukryć rozszerzone pory i zaskórniki

niedziela, 22 czerwca 2014

Ostatni szminkowy post

Obiecuję Wam, że to ostatni post szminkowy w najbliższym czasie. Stety bądź niestety blog jest mój, a ja aktualnie przeżywam uwielbienie do kolorowego makijażu ust. Uważam, że jest szybki, prosty, niesamowicie efektowny i stworzony dosłownie dla każdej z nas! Wystarczy tylko wybrać swój odcień czerwieni bądź różu. Dzisiaj przedstawię Wam zatem last but not least Rouge Guerlain. Po pierwsze - JEST PRZEPIĘKNY! Ma cudne i megaurocze otwarcie. Aż się nie powstrzymałam i nagrałam swój pierwszy w życiu filmik! Zobaczcie go koniecznie!




Prawda, że urocze? Przechodząc jednak już bezpośrednio do naszego dzisiejszego bohatera - szminka jest fantastyczna. Jedyną jej wadą jest to, że nie jest niezniszczalna. Ma za to kremową konsystencję, dzięki czemu można ją bez najmniejszego problemu nałożyć jednym ruchem. Skutecznie nawilża usta. Naprawdę, lepiej niż część pomadek ochronnych. Ma cudowny delikatnie opalizujący i błyszczący kolor. Utrzymuje się na ustach do pierwszego posiłku. Nie mogę powiedzieć o niej złego słowa bo dosłownie skradła moje serce. Ma wszystkie przymioty by zostać szminką idealna!

idealna szminka hollywoodzki uśmiech

idealna szminka hollywoodzki uśmiech

idealna szminka hollywoodzki uśmiech

Na profilu facebookowym lipstickonthemap zastanawiałam się nad jakimś nowym konkursem.. Co Wy na to? Czekam na Wasze opinie i życzenia ;)





sobota, 21 czerwca 2014

Różowe - love

Dzisiaj znowu szaleję z makijażem. Muszę się przyznać, że ostatnio odkryłam mocny makijaż ust. Tak, stwierdziłam, że to niesamowite: mogę mieć masę pryszczy, słaby tusz, zły dzień, ale umaluję usta na wyrazisty, mocny kolor i ludzie nie zauważają w moim wglądzie niczego innego! Uwielbiam to! Zatem przestawiam Wam moją kolejną szminkę w kolekcji firmy diego dalla palma o kolorze il rossetto. Faktycznie - jest niesamowicie różowa. Co oczywiście jest jej niesamowitym plusem. Można ją super stopniować - jedno przeciągnięcie szminką ust daje delikatny, ale widoczny efekt. Natomiast z każdym następnym się on pogłębia. Świetne jest również to, że szminka daje półmatowy efekt. Nie wysusza ust, nie zbiera się w załamaniach. Nie przytłacza twarzy, a delikatnie podkreśla nasze naturalne piękno. Osobiście ją uwielbiam i notorycznie stosuję, tak po prostu na co dzień :) A Wy używacie mocnych szminek? Czy wolicie bezpieczniejsze odcienie? Może jeszcze nie eksperymentowałyście z kolorami? :) Czekam na Wasze opowieści!

różowe usta

różowe usta

różowe usta

czwartek, 19 czerwca 2014

Nowa miłość

Kolejny powrót do Was, a skoro powrót to w wielkim stylu. Skoro wielki styl to nowa miłość. Skoro nowa miłość to lakier do ust! Pure Color Estee Lauder. Pisałam Wam o mojej wcześniejszej miłości Revlon Colorstay tutaj. Wszystko się jednak zmieniło kiedy odkryłam lakiery do ust. Mam swoje osobiste, najlepsze na świecie top 3. Dzisiaj pierwsza pozycja Pure Color. Jest to kolor Fuchsia Flash - mocny, fuksjowy róż. Uwielbiam konsystencję tego lakieru - ciężką lepką, gęstą. To sprawia, że moje usta są miękkie, gładkie, nawilżone i odżywione. Zachwyca mnie również jego kolor: głęboki, błyszczący, z maleńkimi opalizującymi drobinkami - wygląda jak różowy śnieg ;). Nie mogę też nic zarzucić trwałości. Stopniowo się ściera po kilku godzinach. Dla mnie jest to jeden z ideałów. A co Wy myślicie o lakierach do ust? Macie jakieś ulubione?

lakier do ust fuksjowe usta

lakier do ust fuksjowe usta





sobota, 7 czerwca 2014

Mavalyczna masakra

Założenie tego bloga było takie, że pokazuje Wam kosmetyki, które są best of the best albo te, które bardzo mnie zawiodły. Dzisiaj mamy do czynienia niestety z tą drugą grupą. W tuszu do rzęs Mascara Creamy firmy Mavala pokładałam OGROMNE nadzieje. Po pierwsze dlatego, że mają genialną odżywkę do paznokci, po drugie dlatego, że maskara ma fajną zaokrągloną szczoteczkę. Jednak na tym się kończą jej zalety. Tusz jest bardzo gęsty przez co skleja rzęsy i pozostawia nieestetyczne grudki. Dodatkowo opakowanie coś szwankuje bo bardzo dużo tuszu zostaje na szczoteczce przez co nie można nią wyczesać nadmiaru. Po całym dniu jeszcze się osypuje. Serio, jest NAJGORSZY z wszystkich, które miałam. 

Mam jednak pomysł! Jeżeli nadal zastanawiasz się, czy nie chciałabyś go sprawdzić to mogę Ci go oddać. Po prostu. Użyłam go tylko raz bo jest naprawdę bardzo badziewny. Dlatego jeśli nadal chciałabyś go przetestować i nie brzydzisz się faktu, że raz go użyłam to napisz do mnie maila. Pierwsza osoba, której zgłoszenie dostanę na skrzynkę dostanie tusz. Szkoda marnować pieniędzy na kiepskie kosmetyki, a ja z chęcią oddam Wam wszystkie, których nie lubię ;) Jak Wam się podoba pomysł?

najgorszy tusz na świecie