Szukaj na tym blogu

niedziela, 8 grudnia 2013

Wielki test tuszy do rzęs - część pierwsza

Postanowiłam specjalnie dla Was zrobić post testujący różne tusze do rzęs, które zgromadziłam w swojej kosmetyczce. Okazało się, że jestem totalną wariatką i mam mnóstwo tuszy do rzęs. A dodatkowo jestem niesamowicie wymagająca w tej kwestii. Wszystkie tusze albo niewystarczająco pogrubiają moje rzęsy, albo je sklejają, albo odbijają mi się na górnej powiece. Dlatego opiszę wszystkie wady i zalety poniższych tuszy. Podzieliłam je więc na dwie części, dzisiaj będą te z silikonowymi szczoteczkami, a za kilka dni te, ze zwykłymi szczoteczkami. Nasz pierwszy bohater to Mega effects Avonu. Kosztuje aż 45 zł, czyli sporo. Wbrew wszelkim opiniom udało mi się nim pomalować i nie pobrudzić całego oka. Jednak nie jest on moim odkryciem kosmetycznym. Na youtubie jest kilka filmików instruktażowych jak go używać. Może jak się wyćwiczę to będę jego fanką numer jeden, jednak na razie mam kiepskie odczucia. Masakrycznie skleja moje rzęsy. Przez to nie dodaje im objętości. Ciężko jest też rozprowadzić go po całych rzęsach, ale może to właśnie kwestia wprawy. Czytelniczki magazynu Allure uznały go jednym z najlepszych tuszy tego roku. Jest to jedyny argument, żeby dać mu szansę. Jak tylko zmienię o nim zdanie to edytuję posta, aktualnie nie polecam.


Wielki test tuszy do rzęs

Wielki test tuszy do rzęs



Kolejnym tuszem jest Rocket Volume Express Maybelline. Koszt to ok. 30 zł, czyli całkiem spoko. Bardzo dobrze wydłuża rzęsy, odrobinę je pogrubia. Mam jednak wrażenie, że nakłada za dużo kosmetyku na rzęsy i dlatego się sklejają. Jeżeli się nad makijażem popracuje to daje bardzo pozytywny efekt. Jednak jeśli zależy nam na szybkiej stylizacji to warto zaopatrzyć się w inny kosmetyk, albo postawić jedynie na wydłużenie.


Wielki test tuszy do rzęs
Wielki test tuszy do rzęs



Big&Beautiful Play It Big Astora to moja największa zagadka. Serio.. Też kosztuje koło 30 zł, więc tak sobie, ale ma niesamowitą szczoteczkę. Dużą, pokrywającą tuszem wszystkie włoski. Jednak sam produkt dość rozczarowuje. Niemiłosiernie się osypuje, dodatkowo robi na rzęsach mnóstwo grudek. Nie wiem, czy może kupiłam stary produkt, czy on po prostu taki jest. Gdyby nie konsystencja i wady tuszu, to myślę, że produkt byłby bestsellerem w mojej kosmetyczce. Bo jak spróbowałam włożyć szczoteczkę do innego tuszu to był czad!


Wielki test tuszy do rzęs

Wielki test tuszy do rzęs



Teraz zacznie być zabawnie bo przedstawię Wam dwa, niemal identyczne produkty! False Lash Effect Max Factor i Big Volume Lash Eveline. Pierwszą różniącą je rzeczą jest oczywiście cena: Max Factor koło 50 zł, natomiast Eveline koło 12 zł. Jednak oba są niesamowite. Eveline ma ciut dłuższe rzęski w szczoteczce, dzięki czemu jest łatwiejsza w obsłudze. Jednak gdy nauczymy się malować Max Factorem to efekt będzie cudowny. Jedynymi mankamentami jest to, że tusze się obsypują i trzeba poświęcić makijażowi trochę czasu, żeby uzyskać „efekt sztucznych rzęs”. Niestety nie podkręcają rzęs, ale możemy zainwestować wówczas w zalotkę ;).



Wielki test tuszy do rzęs

Wielki test tuszy do rzęs

Eveline Big Volume Lash

Eveline Big Volume Lash

Jednym z najlepszych opisywanych dzisiaj tuszy jest Growth Mascara Gosha. Ma niesamowitą szczoteczkę, która pomaluje nawet najmniejsze rzęsy w kącikach. Wydłużą je, podkręca, pogrubia, pięknie rozczesuje. Kosztuje koło 30-40 złotych w zależności od promocji. Jednak nie zauważyłam obiecanego efektu wzrostu rzęs, co mnie irytuje bo nie lubię być oszukiwana. Tak to jest zdecydowanie fantastyczny tusz, ale może zbyt krótko go używam, żeby moje rzęsy widocznie się odmieniły.

Gosh Growth Mascara

Gosh Growth Mascara



Kolejnym must have jest Super Shock AvonKosztuje 36 zł, czyli w granicach normy. I również ma cudną, grubą szczoteczkę, idealnie rozczesującą i pogrubiającą rzęsy. Największym jego plusem jest fakt, że już jednym pociągnięciem możemy bardzo dobrze pomalować oczy. Uważam, że nie powinno go zabraknąć w żadnej kosmetyczce.

Avon Super Shock

Avon Super Shock



Moim najnowszym odkryciem jest Eye Brightening Max Factora. 45 zł za tusz to całkiem sporo, więc spodziewałam się spektakularnych efektów. Niestety po raz kolejny zawiodłam się. Mam tusz dopasowany do oczu zielonych więc wybaczyłam mu to, że nie współgrał z moją źrenicą, która jest piwna. Ma bardzo przyzwoitą szczoteczkę, całkiem fajną konsystencję, rozczesuje rzęsy, nie zostawia grudek, a więc co jest nie tak? Właśnie sama się nad tym zastanawiam. Po prostu połączenie tych wszystkich składowych nie daje takiego efektu jak powinno. Efekt jest dobry, ale właśnie – tylko dobry..

Max Factor Eye Brightenning

Max Factor Eye Brightenning


Ostatnim dzisiejszym bohaterem będzie SuperDrama Avonu. Koszt to 36 zł. I teraz Was zadziwię bo efekt, jak widać jest ok, ale samo malowanie rzęs mnie po prostu bolało. Nie wiem, czy moje oczy były już po prostu zmęczone, czy te skrzydełka szczoteczki po prostu je podrażniły. Tak, skrzydełka, szczoteczka składa się z blisko ułożonych obok siebie silikonowych kwadratów, przez co, być może, nie nadaje się do stosowania dla wrażliwych oczu. Avon jest chyba mistrzem w wymyślaniu coraz to dziwniejszych szczoteczek, jednak ta, jak dla mnie, była pudłem. Efekt daje fajny: wydłużone, pogrubione rzęsy, ale zostawiam go na wyjścia awaryjne.

Avon Super Drama

Avon Super Drama



Zapraszam za kilka dni na część drugą poświęconą tuszom ze szczoteczkami z włosia.



15 komentarzy:

  1. mega! <3 juz wiem ktore chce wyprobowac

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne porównanie. Ze wszystkich prezentowanych przez Ciebie tuszy używałam jedynie tego z Maybelline i byłam zadowolona. Mam też tusz z Max Factora, ale ten fioletowy - jestem z niego bardzo zadowolona. Używałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. używałam i też byłam bardzo zadowolona. Niestety skończył się już, więc nie mogłam go włączyć do testów.. Ale ten czarny też jest mega, mega spoko!

      Usuń
  3. Bardzo fajny post :) Myślę, że u mnie sprawdziłyby sie wszystkie... Ale co do nowosci z Avonu mamy takie samo zdanie. Bez rewelacji. Słaby produkt ładnie opakowany i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oooo, Szczęściaro! Ja w sumie nadal poszukuję ideału.. bo tego jeszcze nie osiągnęłam.. ale testuję ile mogę w poszukiwaniu doskonałości ;p ;p

      Usuń
  4. wszystkie na tych zdjęciach wygladają podobnie, ale to chyba kwestia Twoich długich rzęs ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie jak wstawiałam post to zastanawiałam się czy widać różnicę, ale jak porównałam zdjęcie Gosha i SuperDramy Avonu to stwierdziłam, że widać ;p A rzęsy hmm.. dziękuję, wszystko dzięki odżywce ;) wcześniej nie były fajne..

      Usuń
  5. Max Factor, Maybelline i Eveline moim zdaniem są bardzo dobre :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nie wydawało Ci się, że Max Factor i Eveline są niesamowicie podobne? ;)

      Usuń
  6. Ideałem jest Eyes to Kill Armani i nic nie jest w stanie się z nim równać. Sprawdź z Douglasie w Złotych Tarasach albo w Arkadii (tam na pewno są, nie wszystkie salony prowadzą Armani) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znając moją ciekawość to pewnie sprawdzę, ale generalnie szukam tuszu, który również nie spustoszy mojego portfela ;P a niestety Armani może być sezonowy,a nie do używania non stop :(

      Usuń
    2. Używam go codziennie od maja. wciąż jest i nie zapowiada się koniec, chyba, że spróbuje mnie jakoś przykro zaskoczyć. Na ebay można dostać je taniej, ale nie wypowiem się na temat oryginalności, bo nie próbowałam.

      Usuń
    3. Ja niestety raz się przejechałam na tuszu zamawianym w necie na nieznanej stronie - absolutnie nie był orginalny i mnie po prostu na maksa uczulił. I teraz jestem mega ostrożna...

      Usuń
    4. strawberry.net ma je w ofercie. Trochę taniej niż Douglas ;)
      Ale zawsze możesz trafić na promocję w drogerii.

      Usuń