Dzisiejszy produkt jest inny niż wszystkie z serii. Hydro-Serum Infuzyjne ma bardzo gęstą konsystencję jak na serum. Niestety ma delikatnie chemiczny zapach, jednak nie jest on uciążliwy. Tak jak wszystkie produkty z serii jest niesamowicie wydajny. Przeprowadziłam nawet test - dwoma kroplami serum mogłam posmarować mojej przyjaciółce całą łydkę! :) Najważniejsze jest jednak to, co się dzieje z twarzą po posmarowaniu. Skóra staje się od razu gładka, nawilżona i ściągnięta. Serum zostawia swoistą delikatnie błyszczącą powłokę na skórze. Jednak natychmiast się wchłania, więc nie jest ona lepka. Dodatkowo wszystkie moje zmarszczki mimiczne jakby się rozpłynęły. Skóra jest sprężysta i świeża. Przyznam się Wam, że nie wierzę w żaden opis producenta. Jednak w tym przypadku nie jest to pr-owe gadanie. Serum jest autentycznie niesamowite. Poza tym cała seria imponuje mi faktem, że mnie nie uczuliła, a to niemałe osiągnięcie.
czwartek, 31 lipca 2014
środa, 30 lipca 2014
Lifiting Elixir Yonelle
Dzisiaj weźmiemy na tapetę Lifting Elixir, który daje spektakularny efekt młodości i rozświetlenia. O jego "starszym" koledze pisałam Wam już tutaj. Eliksir z nowej serii jest równie niesamowity! Tym razem nie jest to maska, jednak serum do stosowania na krem dzienny - jako bazę rozświetlającą. Produkt pachnie tak jak cała seria - delikatnie i świeżo. Ma lekko lejącą się konsystencję i jest bardzo wydajny. Na posmarowanie całej twarzy wystarczy pół naciśnięcia pompki. Poza tym niesamowicie szybko się wchłania i nie pozostawia filmu. Skóra jest miękka, delikatna, gładka, nawilżona, zaś dzięki maleńkim złotym drobinkom - zdrowo rozświetlona. Mam wrażenie, że stanowi idealny kosmetyk bankietowy, usuwa wszelkie oznaki zmęczenia i stresu. Dodatkowo serum zawiera wysokie stężenie witaminy D, dzięki czemu skóra jest ładniejsza, odżywiona i ma mniejszą skłonność do podrażnień. Testowałyście go już? Jak każdy produkt z tej serii dostępny jest w perfumeriach Douglas.
wtorek, 29 lipca 2014
Hydrolipid Cream - spektakularny efekt przeciwzmarszczkowy
Dzisiaj przyszła kolej na krem na noc Hydrolipid Cream Spectacular Anti-wrinkle Effect. Teoretycznie jest to krem dzienno-nocny, ale polecałabym go do stosowania na noc. Pachnie tak jak jego poprzednik z serii: bardzo delikatnie i świeżo. Również posiada gęstą i bogatą konsystencję. W swoim składzie zawiera ceramidy, hexapeptyd-37, innowacyjny mechanizm wielopoziomowego nawadniania i system nanodysków. Są to nowatorskie nośniki substancji aktywnych w postaci płaskich krążków. Ich grubość jest mniejsza niż przestrzenie międzykomórkowe, dzięki czemu mogą się przez nie przeciskać i transportować składniki w głąb skóry. Nanodyski są w stanie pokonać aż 14 warstw komórek naskórka! Sprawia to, że skóra jest odżywiona, nawilżona i gładziutka. Dodatkowo nie pozostawia filmu, więc idealnie sprawdzi się na noc, szczególnie, że nawilżenie utrzymuje się przez wiele godzin. Według mnie jest najlepszy krem na noc na rynku. Jestem również niesamowicie dumna, że polska firma produkuje tak dobry produkt, który nie uczula, daje poczucie bezpieczeństwa, komfortu i niesamowitego luksusu. Widzimy się jutro z kolejnym postem z serii Yonelle? :)
poniedziałek, 28 lipca 2014
Yonelle Extra Hydration - dzienne nawilżenie
Tak jak obiecałam dzisiaj zaczynam nową serię o linii Yonelle H2O Infusion. Uwielbiałam ich pierwszą podstawową serię. Ta jest równie niesamowita! Oprócz opisywanej tutaj technologii nanodysków zawiera również system "zasadzki na wodę". Jak to opisuje producent: " jest to innowacyjny system nawadniania skóry, złożony z 11 biologicznie czynnych składników i 6 różnych form kwasu hialuronowego. Infuzyjnie zwabione cząsteczki wody zostają uwięzione w skórze jak w pułapce bez wyjścia, stanowiąc źródło życia dla komórek.". Według mnie są to aktualnie najlepsze kremy na rynku, w bardzo przystępnej cenie.
Przechodząc jednak do rzeczy, którą dzisiaj jest H2O Infusion Extra Hydrating Cream. Jest to cudowny krem dający absolutne poczucie luksusu. Już nawet jego przepiękne, jedwabne woreczki i specjalny patyczek do nakładania kremu sprawiają, że czujemy, iż jest to produkt z górnej półki. Sam krem bardzo delikatnie i świeżo pachnie - prawie jak arbuz. Ma bardzo gęstą konsystencję, która momentalnie się wchłania pozostawiając delikatny, odżywczy film. Będzie zatem stanowił również idealną bazę pod podkład. Skóra jest po nim idealnie gładka, odżywiona i nawilżona przez wiele godzin. Dodatkowym jego plusem jest ogromna wydajność - do posmarowania całej skóry wystarczy już odrobina kremu na samym końcu patyczka. Po miesiącu stosowania mogę również stwierdził, że wygładził on moje drobne zmarszczki wokół oczu. Jako krem dzienny posiada również ochronę przeciwsłoneczną, może nie jakąś zaskakująco wysoka, ale SPF 10 w niespecjalnie słonecznie dni to wystarczająca ochrona. Niestety jego jedyną wadą jest to, że cała seria jest dostępna jedynie w sieci sklepów Douglas. Warto się jednak tam wybrać! Już jutro opiszę Wam kolejny produkt z serii, cieszycie się? Zarządzam tydzień z Yonelle!!!
poniedziałek, 21 lipca 2014
Yonelle H2O Infusion
Aaaaaaaaa, wreszcie dorwałam w Douglasie całą najnowszą serię Yonelle!! Jestem w fazie testowania, ale już mogę Wam powiedzieć, że płatki pod oczy są cudowne i działają natychmiastowo, a krem na dzień jest jednym z lepszych jakie miałam. Seria jest cudowna, bogata, wygląda niesamowicie luksusowo i przepięknie pachnie. Planuję zakończyć testy za tydzień i co drugi dzień pokazywać Wam recenzję poszczególnych produktów. Cieszycie się? Lubicie Yonelle? Znacie ich nową linię H2o Infusion?
piątek, 18 lipca 2014
Lekko i skutecznie
O serii Ibuki firmy Shiseido pisałam Wam już dawno temututaj. Zdążyłam je oczywiście zużyć i odsunąć w dalekie zakamarki pamięci.
Jednak przyszło lato, masakryczne upały i… poszukiwanie idealnych kosmetyków o
lekkich konsystencjach! To był idealny czas by przypomnieć sobie o Refining Moisturizer. Jest on
bowiem idealnym kosmetykiem na lato. Ma lekką, lejącą się konsystencję, szybko
się wchłania, bardzo przyjemnie i subtelnie pachnie. Jednak najważniejsze jest
to, że po prostu działa! To skuteczne, luksusowe serum, które sprawia, że skóra
jest nawilżona, gładka, odżywiona, jędrna i pozbawiona wszelkich
niedoskonałości. Nie ma śladu po pryszczach czy zaskórnikach. Poza tym nie
zostawia filmu, więc bez problemu można go stosować pod podkład bądź pod lekki
krem z filtrem np. La Mer lub Benefit. Niestety sam w sobie nie ma filtrów przeciwsłonecznych
i to jego jedyny minus. Jednak przy tylu plusach, jeden minus to chyba nie tak
dużo J.
A jakie Wy macie ulubione lekkie kosmetyki na lato?
piątek, 11 lipca 2014
Lody dla ochłody!
Wreszcie lato w pełni (yeah!), więc przedstawiam Wam moje kolejne letnie odkrycie! Body sorbet The Body Shop. Latem nie każdy lubi nawet te najpiękniej pachnące masła do ciała. Jednak zawsze można liczyć na The Body Shop. Stworzyli świetny, na maksa orzeźwiający produkt. Sorbet ma konsystencję delikatnego, lekkiego musu. Na skórze nie klei się, nie zostawia filmu - natychmiast się wchłania, dodatkowo delikatnie chłodzi skórę, jak po mentolu.Najważniejszy jest jednak fakt, że nijak nie pachnie miętą tylko przyjemnie owocowo-grejfrutowo! Producent poleca włożyć go do lodówki i stosować zimny. Maksymalne orzeźwienie gwarantowane! Tego nawet Tymbark nie jest w stanie przebić! Dla mnie to jest must have każdych gorących i słonecznych wakacji. Przyznam się, że stosowałam go w celu ukojenia moich spalonych słońcem ramion. Sprawia, że skóra jest miękka, gładka, jędrna - idealna! A Wy jaki balsam zabieracie ze sobą na wakacje? Oczywiście oprócz filtrów, które mam nadzieję, że lądują w każdym bagażu!
środa, 9 lipca 2014
Spełnione marzenie
Anita
Lipnicka kiedyś śpiewała: "wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna
marzeń.. Gdy tylko czegoś pragniesz, gdy bardzo chcesz...". I taka jest
prawda! Oprócz kosmetyków kocham buty i torebki. Kiedy przyjechał do mnie nasz
nowy domownik Marc postanowiłam, że musze go Wam pokazać!! Jest cudowna, a
kolor wręcz idealny do letnich stylizacji!!! A jakie Wy macie marzenia? Chętnie
posłucham - o tych spełnionych też!!
poniedziałek, 7 lipca 2014
Nierówna walka z czasem!
Kultowym stwierdzeniem, jest cytat z filmu "Nigdy w życiu": "Włókna kolagenowe zanikają już po 19 roku życia". Trochę z przymrużeniem oka, lecz bardzo stanowczo mogę stwierdzić, że da się z tym walczyć. Kremu akurat nie testowałam ja, lecz moja Mama. Nie mam specjalnie zmarszczek, więc nie byłabym obiektywna. Oczywiście nie odmówiłam sobie przyjemności zapoznania się z nim :). Krem jest gęsty, jednak szybko się wchłania. Jest bardzo wydajny - jedno wyciśnięcie pompki to aż za dużo na "dwa oka". Nie pachnie jakoś specjalnie i nie roluje się pod makijażem. Poza tym osobiście po tygodniu stosowania zauważyłam znacznie zmniejszenie się obrzęków pod oczami i zasinień. Skóra była gładka, delikatna, nawilżona i napięta. Dodatkowo moja druga testerka potwierdza jego działanie przeciwzmarszczkowe. Skóra nie wygładziła się nagle niczym po liftingu, jednak stopniowo wygładza on mniejsze zmarszczki i ujędrnia skórę. Najważniejsze jest również to, że jest bardzo delikatny - nie podrażnia delikatnych okolic oka, ani nie uczula ich. Ja jestem niesamowicie z niego zadowolona. A Wy macie swoje ulubione kremy pod oczy? Czy zmieniacie jak rękawiczki? ;)
czwartek, 3 lipca 2014
Jak uzyskać idealną cerę?
Idealna cera jest marzeniem kobiet od wieków - już nasi starożytni przodkowie stosowali liczne magiczne metody, żeby ją pozyskać. Niestety nie poskutkowało ani kozie mleko, ani ukąszenia jadowitych owadów, ani wcieranie rozmaitych olejów. Okazało się jednak, że wraz z nadejściem XXI wieku Vichy znalazło na to sposób! Jest to seria kosmetyków Idealia i oczywiście, jak sama nazwa wskazuje, jest idealna!
Najpierw opiszę Wam cudowny krem pod oczy. Bardzo długo wydawał mi się, że maść z witaminą A to wystarczające antidotum dla mojej skóry pod oczami. I wówczas zapoznałam się bliżej z perfektorem cery Idealia. Oczywiście najpierw muszę wspomnieć o malutkim, wygodnym opakowaniu i gumowym atomizerze. Osobiście jakoś specjalnie za nim nie przepadam i wolę nakładać krem palcem, ale jest zabawnym bajerem :). Krem ma dość gęstą konsystencję jak na krem pod oczy. Jednak jest kremem delikatnie kryjącym i na maksa opalizującym. Sprawia to, że oko natychmiast po zastosowaniu jest rozświetlone, a mniejsze cienie są ukryte. Przy regularnym stosowaniu mam wrażenie, że zmniejszyły mi się również opuchnięcia pod oczami. Poza tym - co jak już wiecie bardzo dla mnie ważne - przepięknie delikatnie pachnie. Nie jestem w stanie stwierdzić jaki to zapach - taki kosmetyczny, pudrowy, bardzo delikatny i niesamowicie przyjemny.
W skład serii wchodzi również Life Serum Idealia. Jest to nowy rodzaj kosmetyku - prefektor cery. Ten stosuje się pod krem nawilżający, właśnie tak jak serum. Tym razem nie będę się rozpisywać o opakowaniu, jest zupełnie zwykłe i normalne. Natomiast jego zawartość to bajka! Jest to bardzo lekki krem, który fantastycznie nawilża skórę, delikatnie ją napina i niesamowicie rozświetla. Zawiera mnóstwo opalizujących drobinek, dzięki, którym cera wygląda na świeżą, wypoczętą i młodszą. Po miesiącu stosowania moja skóra stała się idealnie gładka i równiutka, po prostu idealna. Poza tym serum, tak jak i krem pod oczy, bardzo przyjemnie, delikatnie pachnie. Jest CUDOWNE! Nie wiem co zrobię, jak się będzie kończył - to będzie bardzo bolesne pożegnanie.
A Wy znacie jakieś perfektory cery? Spotkałyście się już z takim określeniem?
środa, 2 lipca 2014
Wezwanie lata!
Jak przestałam pisać o lecie to słońce i ciepłe temperatury nas opuściły, więc.. postanowiłam do nich wrócić! Przedstawiam Wam kolejny wspaniały krem miejski do twarzy. O moim ulubieńcu La Mer pisałam Wam tutaj, wiem jednak że jego cena może mocno odstraszyć. Przedstawiam Wam zatem bardzo dobry krem w bardzo dobrej cenie. Dream Screen Benefit ma taką samą delikatną, lejącą się konsystencję, dzięki czemu jest bardzo wydajny. Świetnie nawilża i chroni skórę, zawiera wysoki filtr, dzięki czemu skutecznie zapobiega negatywnemu działaniu promieni słonecznych. Nie zostawia na skórze filmu, nie natłuszcza jej, nie ma oleistej formuły - wręcz przeciwnie matowi i wyrównuje. Idealnie sprawdza się jako baza pod podkład. Oprócz działań dobroczynnych ma także piękne i bardzo poręczne opakowanie - zmieści się do każdej torebki. Jest to mój ulubiony letni, miejski krem, oczywiście zaraz po La Merze. :) A jakich Wy kremów ochronnych do twarzy używacie na dzień? Macie jakieś swoje typu? Poradźcie!
wtorek, 1 lipca 2014
Wymagająca miłość
Przyznaję Wam się do wielu rzeczy - tak będzie też tym razem. Mam problem. Ze sobą. Mianowicie.. Jak tylko spodoba mi się jakiś kosmetyk albo ciuch to okazuje się, że jest straszliwie drogi. Tak oczywiście było i tym razem, gdy zobaczyłam Shimmer Nude Diorskin Diora. Jednak muszę przyznać, że jest to produkt absolutnie wart swojej ceny. Po pierwsze przepięknie wygląda. Elegancko, ekskluzywnie, a jego opakowanie jest solidne i poręczne. Dodatkowo aby się nie zarysowało pakiet posiada delikatny welwetowy woreczek. Dołączony do zestawu pędzelek, o dziwo, jest całkiem poręczny. Może nie nadaje się do codziennego użytku, ale do poprawek w ciągu dnia jest idealny. Jednak mogę zapewnić, że takowe nie będą potrzebne. Produkt sam w sobie jest IDEALNY! Delikatny, a zarazem skuteczny. Rozświetla skórę maleńkimi drobinkami i pięknie ją brązowi. Ma kremową konsystencję, dzięki czemu bardzo łatwo nakłada się pędzlem. Połączenie trzech kolorów sprawia, że świetnie się nadaje dla każdego! Osobiście jest to mój ulubiony puder brązujący - wtapia się w skórę, zlewając się wręcz z jej naturalnym kolorytem i zostaje na niej cały dzień. Poza tym dzięki drobinkom wygląda niesamowicie naturalnie. Nie mam do niego absolutnie żadnych zastrzeżeń, poza tym idealnie mieści się nawet w kopertówce! :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)