Szukaj na tym blogu

niedziela, 25 maja 2014

Morska ochrona

Dzisiaj zdradzę Wam największy sekret mojej skóry. Nieskromnie napiszę, że moją największą zaletą jest zadbana skóra. Kiedy jeszcze nie testowałam TAKIEJ ilości kosmetyków była znacznie ładniejsza, ale teraz też nieźle się trzyma. Teraz Wam w WIELKIEJ TAJEMNICY zdradzę sekret dlaczego :). Kiedy nie muszę używać jakiegoś nowego kremu to stosuję krem La Mer. ZAWSZE. Od kiedy dotknęłam go po raz pierwszy wiedziałam, że to będzie miłość na wieki. Chciałam pokazać Wam konsystencję kremu, jednak uznałam, że na zdjęciu jej zupełnie nie widać. Jest hmm.. lejący się, taka trochę zawiesina. Jednak już jedna kropla wystarczy by posmarować całą twarz. Krem natychmiastowo się wchłania, nawilża skórę, wygładza, pielęgnuje - robi wszystko, oprócz prania i prasowania ;). Z racji aktualnej pogody używam filtru 50, uwielbiam być opalona, jednak panicznie boję się promieni UV, chronię się wiec przed nimi jak mogę. Na krem od razu można nałożyć podkład, jeszcze żaden mi się nie zważył. Dodatkowo bardzo subtelnie i miło pachnie.. Jestem w nim zakochana po uszy! Co uważacie na jego temat? Miałyście okazję wypróbować jakiś kosmetyk La Mer? Jakie były Wasze wrażenia?

najlepszy krem miejski z wysokim spf

6 komentarzy:

  1. Niestety nie miałam okazji ich użyć, ale opis zachęca mnie do zakupów :D Mam nadzieję że cena mnie nie odstraszy ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena faktycznie nie jest niska, ale krem jest stuprocentowo jej wart!

      Usuń
  2. nigdy go nie widziałam, ale Twój wstęp sprawił, że mam ochotę w tej sekundzie go kupić :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję ;) mam nadzieję, że inne wstępy też się tak dobrze czyta ;)

      Usuń
  3. Niestety jeszcze nie miałam okazji, ale może w przyszłości :) La Mer (czy krem, czy balsam) od dawna jest na mojej wishliście.

    OdpowiedzUsuń