Szukaj na tym blogu

niedziela, 9 lutego 2014

Powrót w wielkim stylu The Balm!

Właśnie sprawdziłam, nie było mnie miesiąc.. To nie tak, że mi minęło, że nie chciałam - po prostu nie mogłam. Jednak z racji tego, że tylko winny się tłumaczy, ja stanowczo nie będę, tylko przejdę od razu do sedna naszego posta - The Balm!

Firma jest fenomenalna i o tym wszyscy wiemy. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła tego na własnej skórze. Największym minusem tych produktów jest ich cena - żeby przetestować te cztery produkty mam wrażenie, że musiałam obrabować bank. Natomiast największą zaletą jest ich wygląd. Po prostu chce się je kupić, chce się ich używać, chce się mieć je blisko, na własność, we własnej torebce i macać, macać, macać! Mam nadzieję, że nie tylko ja mam takie odczucia bo zacznę się podejrzewać o stany maniakalne, ale jedno jest pewne - uwielbiam pin up. Jest to totalnie kobiecy i totalnie odlotowy styl!


Zaczniemy od najsłabszego ogniwa. Mam wrażenie, że nie jestem zbyt wymagająca w kwestii tuszów. Wystarczy, żeby nadawał kolor i delikatnie pogrubiał rzęsy. Ten jednak nie robi nic. Dobrze, nadaje kolor, ale poza tym nie ma jakiś specjalnych właściwości, a już na pewno nie nadaje się do makijażu pin up z najdłuższymi rzęsami świata.


Róż do policzków Hot Mama! jest naprawdę hot! Na maksa. Delikatnie opalizuje, i pozwala na stopniowe nakładanie. Można nałożyć jedną warstwę i uzyskać bardzo delikatny efekt, a można nałożyć pięć warstw i mieć mocno zarysowane policzki. Jednak jedno jest w nim zaskakujące - mam wrażenie, że jest to jedyny róż, z którym nie można przesadzić. Idealny dla osób, które uczą się obsługi różu, nie znają jeszcze na tyle swojej twarzy, żeby doskonale podkreślić jej zalety i ukryć mankamenty. Delikatny, stonowany, przywraca blask zmęczonej cerze.


Jednak mistrzami przywracania blasku są ci dwaj bohaterowie! Tak, z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że są to bohaterowie. Musze się przyznać, że nie raz zdarza mi się nadużywać dobroci mojego organizmu i wymęczyć go na wszelkie możliwe sposoby. Wówczas moja cera robi się szara, bez wyrazu, a  oczy są bardzo zmęczone. Wtedy do akcji wkracza rozświetlacz. Ma delikatną kremową konsystencję. Jest niesamowicie wydajny, wystarczy odrobina nabrana na pędzel, żeby rozświetlić całą twarz. Osobiście szczególnie skupiam się na oczach (robiąc delikatny makijaż stosuję go zamiast cienia do powiek), nosie i policzkach. Mam wrażenie, że jest to najlepszy rozświetlacz na rynku, a już na pewno jest wart swojej ceny. Oczywiście, dodatkowo wygląda wręcz zjawiskowo!


Ostatnim pomocnikiem w ukrywaniu wszelkich oznak niewyspania jest bronzer Betty-lou Manizer. Również ma niesamowicie delikatną konsystencję, jest jednak dość mocno napigmentowany. Trzeba uważać z jego ilością. Ma za to niesamowitą zaletę - również jest opalizujący, pełen malutkich drobinek odbijających światło, dzięki temu łatwiej nam uzyskać efekt delikatnie opalonej skóry. Kolejny totalnie odjechany produkt, absolutnie wart swojej ceny.


Teraz poproszę wszystkich o brawa dla Magdy, która zgodziła się zostać naszą modelką. Pomyślałam, że tak najłatwiej uda mi się pokazać działanie kosmetyków. Widzicie sami, delikatnie zaróżowione policzki, rozświetlone oczy i odrobinę wymodelowany owal. Zwróćcie jednak uwagę na rzęsy. Magda ma naturalnie długie i gęste rzęsy, więc efekt nie jest tak spektakularny, ale ten tusz naprawdę nie zrobił  jej rzęsami nic.. Jeżeli macie jakieś pytania dotyczące kosmetyków z tej serii to śmiało zadawajcie, dajcie również znać jak Wam się podoba przedstawianie kosmetyków na Magdzie :) Na zachętę publikuję kilka zdjęć z make over posta ;)



6 komentarzy:

  1. Wiele rzeczy z The Balm jest na mojej liście, kosmetyki wyglądają cudnie <3 Magda wygląda ślicznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są przepiękne, racja ;) choć tak jak napisałam osobiście nie polecam sprawdzania tuszu - po prostu nie warto... cieszę się, że Magda się spodobała :) może uda mi się ją namówić na reguralną współpracę ;)

      Usuń
  2. theBalm jakoś zawsze kojarzy mi się z Benefitem, mają opakowania w podobnym, retro stylu:) Nowości zapowiadają się fajnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może i coś w tym jest, że jedno i drugie ma retro, jednak Benefit jakoś znacznie bardziej kojarzy mi się z kolorem i z pomysłowością, a theBalm jest niesamowicie dobrą marką stawiającą na jakość produktu, polecam spróbować ;)

      Usuń
  3. Muszę kupić i wypróbować jakiś produkt tej firmy! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Makijaż na modelce wyglada na prawde bardzo ładnie :) a do tego jakie fajne opakowania kosmetyków. Podoba mi się!

    OdpowiedzUsuń