Szukaj na tym blogu

środa, 13 listopada 2013

Baza Lumi Magique L’Oreal

Byłam absolutnie pewna, że nie znajdę odpowiedniego dla mnie rozświetlacza. Ba, nawet dobrego dla mnie rozświetlacza. Zawsze albo się rozsypywał tam gdzie nie powinien, albo roznosił się po całej twarzy, albo (o zgrozo!) był różowy. Zawsze coś było nie tak. Jednak ostatnio postanowiłam dać tym niesamowitym drobinkom jeszcze jedną szansę. Wypróbowałam bazę Lumi Magique i oniemiałam. Serio. Wreszcie znalazłam coś, co idealnie odpowiada moim potrzebom. Zupełnie nie wiem, jak ta baza, sprawdza się w swojej programowej roli. Nigdy nie używałam jej pod podkład. Jednak jako rozświetlacz jest idealna. Używam jej w wewnętrznych kącikach oczu, nad łukiem kupidyna i na kościach policzkowych. Myślę, że świetnie sprawdzi się również jako podkreślenie kości obojczykowych. Ma lejącą się konsystencję, dzięki czemu już odrobina wystarczy, żeby odświeżyć make up. Jeżeli trochę przesadzimy, albo chcemy mieć bardziej casualowy wygląd to wystarczy przypudrować ją i drobinki bardzo delikatnie rozświetlą nam okolice twarzy. Niesamowitym jej plusem jest właśnie wydajność. Jedno wyciśnięcie pompki wystarcza spokojnie na pokrycie całej twarzy i szyi (jeżeli ktoś używa jej jako zwykłej bazy) albo na rozświetlenie kilku codziennych stylizacji. Na dodatek naniesione drobinki nie przemieszczają się. Raz nałożone na kości policzkowe nagle nie lądują cudownie na brodzie, dzięki czemu nasz makijaż jest estetyczny przez wiele godzin. Super do rozświetlenia zmęczonej cery w codziennym make upie i fajna do zwariowanych wieczorowych stylizacji. Kto wie, jakie jeszcze zastosowanie można dla niej znaleźć J


Lumi Magique L'Oreal
Fajne podręczne opakowanie. Można zabrać ze sobą nawet na podkład samolotu. Po 12-godzinnym locie do USA, przyda się świeże i wypoczęte spojrzenie.


Lumi Magique Base L'Oreal
Możliwości Lumi Magique na ręku. Pokazana jest też jej płynna konsystencja, która pozwala na stopniowanie rozświetlenia.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz