Tak, to dzisiaj nadszedł ten dzień, kiedy zdradzę Wam sekret
pięknej skóry. A przynajmniej mój sekret pięknej skóry. No, może jeden z
sekretów. Jest nim Krem Peelingujący II stopień złuszczania Pharmaceris.
Może zacznę od tego, że nie mam cery trądzikowej. Przy tym
kremie to chyba najważniejsza informacja, skóra z ostrymi, zapalnymi zmianami
trądzikowymi zupełnie inaczej reaguje na preparaty niż normalna skóra. Jakiś
czas temu cera zaczęła mi się pogarszać. Robiły się pojedyncze wypryski,
pojawiła się kaszka i liczne krostki. Postanowiłam wówczas potraktować ją silną
terapią kwasową. Nie konsultowałam tego z żadnym dermatologiem – może to i
błąd, ale dzięki temu nie nastawiłam się w pejoratywny sposób do produktu.
Najpierw używałam go przez około tydzień codziennie, ale wyskoczyło mi
uczulenie w postaci jeszcze gorszej kaszki (jest to absolutnie normalna reakcja
na działanie kwasów, retinol działa podobnie). Tymczasowo go odstawiłam i
używałam raz w tygodniu aż do unormowania sytuacji. Potem powtórzyłam kurację
codzienną. Teraz raz na jakiś czas powtarzam sobie taką kurację i ogromnie
sobie ją chwalę. Krem zawiera 10% kwas migdałowy, który reguluje odnowę
komórkową, złuszcza wierzchnie warstwy naskórka, a tym samym poprawia strukturę
i koloryt skóry. Działa też przeciwzmarszczkowo oraz wykazuje silne działanie
antybakteryjne, dzięki temu łagodzi stany zapalne skóry, goi wypryski i zmiany
trądzikowe. Kosztuje ok. 40 zł, więc stanowczo nie jest to wygórowana
cena. Z uwagi na zawartość silikonów ma konsystencję podobną do bazy i
pozostawia po sobie cieniutki film na skórze.
Pchnie dość neutralnie, zresztą jak cała marka Pharmaceris.
Nie powinien uczulać, może wystąpić (a nawet na pewno wystąpi) jedynie reakcja
podrażniająca na kwas. Ale to normalne. Ważne jest, żeby krem rano zmyć i
nałożyć na twarz krem z filtrem. Nie popadajmy jednak w przesadę, nie musi to
być faktor 50, po którym będziemy się świecić jak psu jaja. Użyjmy kremu,
którego używamy na co dzień i podkładu, któryś z nich będzie miał filtr 15/20.
Ogromną zaletą tego kremu jest jego wydajność. Jedną butelkę mam już dobre pół
roku i nadal bliżej jej do początku niż do końca.
A Wy używacie kremów z kwasami? Jakie są Wasze
doświadczenia? Macie jakiś ulubiony?
P.S. Powstał fanpage Lipstickonthemap. Jeżeli chcesz na
bieżąco śledzić wszystkie recenzje i posty, to zapraszam do lajkowania tutaj.
Bardzo fajna jest maść Acne-Derm. Używam tylko na nic niewielką ilość i rano twarz jest jakaś taka uspokojona. Z Pharmaceris używam dwóch innych kremów i jestem zadowolona, bo dobrze nawilżają i nie zapychają.
OdpowiedzUsuńTaaaaak bo Pharmaceris ma całkiem dobre kremy. U mnie akurat nie potrzebne jest nawilżenie, za to trochę kwasu nikomu nie zaszkodziło :) szczególnie na zmiany skórne :)
OdpowiedzUsuńCo racja, to racja :)
OdpowiedzUsuń